Ostatnie wydarzenia związane z kryzysem, takie jak chociażby, upadanie wielu firm, rosnące bezrobocie, spadek wartości złotego, sprawiły, że sytuacja finansowa Polaków znacznie się pogorszyła. To prawda, że nie tylko Polaków, bowiem kryzys dotknął niemal wszystkie kraje świata. Nas jednak najbardziej interesują finanse osobiste naszych rodaków, a te niestety nie wyglądają najlepiej. Co jakiś czas media informują nas podwyżkach, kolejnych zwolnieniach, redukcjach kadrowych, obniżkach wynagrodzeń, cięciach finansowych. Brak jest natomiast informacji o planowanych podwyżkach wynagrodzeń, ren i emerytur, przynajmniej o procenty inflacyjne. Najprościej i najłatwiej sięgać coraz częściej i coraz głębiej do kieszeni podatników. To niestety jedyny pomysł kolejnych rządów. Niech tylko ci rządzący nie zapominają, jak się skończyła taka praktyka. Sami byli kiedyś po drugiej stronie barykady. Mają szansę, aby to zmienić, drugiej już mogą nie dostać. Tymczasem jeszcze nie tak dawno rząd zastanawiał się nad podwyżkami, ale podatków, później wycofał się z tego pomysłu uznając widocznie, że finanse osobiste Polaków nie wytrzymają tego, albo z uwagi na zbliżające się wybory prezydenckie, co jest chyba bardziej prawdopodobne. Nie łudźmy się jednak, podwyżki będą, obojętnie w jakiej formie, ale będą. Przymierzają się do nich już energetycy, a także sami rządzący planując zwiększenie opłaty paliwowej. Jeżeli okaże się, że fiskus będzie musiał zwrócić producentom energii elektrycznej miliardy złotych za nieprawnie naliczony podatek, obowiązek ten spadnie na dystrybutorów prądu. Nie ulega wątpliwości, że ci z kolei odbiją tę energetyczną piłeczkę do odbiorców prądu i już zaczynają się do tego przymierzać. Wzrost opłat za energię elektryczną od nowego roku mamy jak w banku. Jak w banku mamy też wzrost opłaty paliwowej, odczują to w nowym roku kierowcy w swych portfelach, bowiem paliwo na stacja benzynowych ma wzrosnąć średnio o 20 groszy na litrze. Według Gazety Prawnej Ministerstwo Infrastruktury już pracuje nad projektem zmian w przepisach. GP podkreśla, że nowe przepisy zmian w opłatach paliwowych boleśnie uderzą w portfele Polaków, ponieważ stawka opłaty paliwowej ma wzrosnąć, aż o 250 procent.
– Jeżeli potwierdzą się informacje Gazety Prawnej, to przede wszystkim uderzy to w firmy transportowe. Ja właśnie prowadzę taka firmę i już teraz mam kłopoty z zachowaniem płynności finansowej. Nie chcę nawet myśleć co będzie w przypadku planowanych podwyżek. Co nam wówczas pozostanie? Wpędzanie się w kredyty, bowiem innego wyjścia nie widzę. Problem tylko w tym, że banki ostatnieo niezbyt chętnie kredytują przedsiębiorców. Samymi podwyżkami rząd nie rozwiąże trudnej sytuacji finansowej państwa. Dziura budżetowa niekoniecznie zmniejszy się poprzez takie działania rządu. Z pewnością jednak nie przysporzy rządzącym popularności – stwierdził jeden z przedsiębiorców transportowych.
Podwyżki kredyty
28 września
07:32
2009